Chciałabym dziś napisać o diecie,a bardziej dniach,kiedy pozwalamy sobie na więcej jedzenia,przekraczamy dzienny bilans energetyczny.Prowadzi to do wyrzutów sumienia,obietnic że na pewno nigdy więcej,że od poniedziałku to już na pewno ścisła dieta i tak dalej.Jestem przekonana,że każdy kto to przeczyta wie o czym mówię.
Bez wątpienia dobra,zdrowa dieta z wykluczeniem słodyczy,białego pieczywa,fast foodów,alkoholu i innych używek jest najlepsza.Pozwala cieszyć się zdrowiem i dobrą kondycją i tak naprawdę zamiast słowa dieta (którego osobiście nie znoszę,ponieważ kojarzy mi się ze strasznymi restrykcjami i głodowaniem),powinniśmy używać styl życia czy też sposób na życie.
Ale oczywiście słowa wypowiedzieć jest łatwo,natomiast wprowadzenie w życie zasad zdrowego odżywiania to już zupełnie inna kwestia. Chcę przez to powiedzieć że wszyscy jesteśmy tylko ludźmi,jedni mają silną wolę,inni mniej,mamy przyzwyczajenia,lubimy pewien rodzaj jedzenia.
Dlatego jeśli odżywiasz się zdrowo ale od czasu do czasu zdarzą Ci się jakieś wpadki nie dramatyzuj!Padłeś,powstań,otrzep się,rozgrzesz i idź do przodu!nobody is perfect dlatego nie warto wpędzać się w kompleksy z powodu zjedzonego batona.
Każdy sportowiec który na co dzień ma konkretny jadłospis zna dwa magiczne słowa cheat meal a nawet cheat day.Czyli raz na jakiś czas serwuje sobie to,na co ma ochotę,nie licząc kalorii.
Dlatego grzeszki od czasu do czasu nie muszą zrujnować Twoich wysiłków pod warunkiem że nie zdarzą sie zbyt często i nie będą trwały 2dni.Jeśli natomiast czujesz się psychicznie źle ze względu na wyłamanie się z narzuconych reguł zawsze możesz następnego dnia zrobić sobie np. dzień na sałatkach,koktajlach warzywnych,w ten sposób bilans się wyrówna.
Można też(czego zwolennikiem jestem ja)robić pyszne, zdrowe słodkości.Przepis na rafaello jaglane jest obłędny,masło orzechowe jest lepsze niż to sklepowe.A przede wszystkim takie słodkości są o niebo zdrowsze od gotowców,wiesz co jesz i nie są to puste kalorie!
wtorek, 30 czerwca 2015
niedziela, 28 czerwca 2015
Rafaello z kaszy jaglanej
Już dawno nie było nic pysznego, ale za to dziś przepis na jaglane cudo!:)
Ten przepis jest bardzo prosty, a kulki są naprawdę przepyszne. Przepis znaleziony w internecie, na pewno zagości u Mnie na dłużej!
Do przygotowania kulek rafaello potrzebujemy:
-pół szklanki kaszy jaglanej (przepłukanej w zimnej, a później gorącej wodzie)
-szklanka mleka (u Mnie roślinne ale może być każde inne)
- 3-4 łyżki miodu (u Mnie ksylitol, może być cukier trzcinowy)
- łyżka oleju kokosowego (ewentualnie masła)
- 120g wiórek kokosowych
Wypłukaną kaszę gotujemy z mlekiem na wolnym ogniu do wchłonięcia mleka, w tym czasie 100g wiórków prażymy na suchej patelni (ostrożnie, szybko się przypalają). Kiedy kasza wchłonie mleko dodajemy miód/ksylitol, olej kokosowy/masło, uprażone wiórka i dokładnie mieszamy.
Jeszcze ciepłą masę nabieramy i formujemy kulki, obtaczając w pozostałych wiórkach.
Gotowe kulki wkładamy do lodówki do schłodzenia chociaż ja uwielbiam jeszcze takie ciepłe!
Następnym razem wprowadzę małą modyfikację i do każdej kulki włożę uprażony migdał, myślę że będą jeszcze lepsze.
Polecam ten przepis, już dawno nie jadłam tak dobrej, prostej i bardzo dietetycznej słodkości.
Można jeść bez żadnych wyrzutów sumienia:)
Ten przepis jest bardzo prosty, a kulki są naprawdę przepyszne. Przepis znaleziony w internecie, na pewno zagości u Mnie na dłużej!
Do przygotowania kulek rafaello potrzebujemy:
-pół szklanki kaszy jaglanej (przepłukanej w zimnej, a później gorącej wodzie)
-szklanka mleka (u Mnie roślinne ale może być każde inne)
- 3-4 łyżki miodu (u Mnie ksylitol, może być cukier trzcinowy)
- łyżka oleju kokosowego (ewentualnie masła)
- 120g wiórek kokosowych
Wypłukaną kaszę gotujemy z mlekiem na wolnym ogniu do wchłonięcia mleka, w tym czasie 100g wiórków prażymy na suchej patelni (ostrożnie, szybko się przypalają). Kiedy kasza wchłonie mleko dodajemy miód/ksylitol, olej kokosowy/masło, uprażone wiórka i dokładnie mieszamy.
Jeszcze ciepłą masę nabieramy i formujemy kulki, obtaczając w pozostałych wiórkach.
Gotowe kulki wkładamy do lodówki do schłodzenia chociaż ja uwielbiam jeszcze takie ciepłe!
Następnym razem wprowadzę małą modyfikację i do każdej kulki włożę uprażony migdał, myślę że będą jeszcze lepsze.
Polecam ten przepis, już dawno nie jadłam tak dobrej, prostej i bardzo dietetycznej słodkości.
Można jeść bez żadnych wyrzutów sumienia:)
niedziela, 14 czerwca 2015
Bezglutenowe brownie z ciecierzycy
Dziś chciałabym się podzielić przepisem na pyszne i zdrowe ciasto z ciecierzycy. Bez jajek, bez glutenu, bez mąki. Smak cieciorki nie jest wyczuwalny, ciasto ma aksamitną konsystencję.Przepis znalazłam w internecie, ale nie byłabym sobą gdybym zrobiła je dokładnie jak mówił przepis. Wprowadziłam kilka zmian i oto jest:)
Potrzebne składniki:
-3szklanki ugotowanej cieciorki(ok.1,5 szklanki przed ugotowaniem), ewentualnie 3 puszki ciecierzycy
-pół szklanki płatków jaglanych
-pół szklanki ksylitolu (można zastąpić cukrem, miodem, dowolną substancją słodzącą)
-3 łyżki kakao (można również dodać pół tabliczki rozpuszczonej gorzkiej czekolady, ja ze względu na grzybicę nie mogłam jej użyć)
-pół łyżeczki proszku do pieczenia
-ok. Pół szklanki dowolnego mleka roślinnego(u Mnie migdałowe, myślę że super sprawdzi się kokosowe bo doda kokosowego aromatu)
Wszystko składniki łączymy ze sobą i miksujemy. Uwaga, masa wychodzi bardzo gęsta, mój robot prawie wyzionął ducha!Następnie przekładamy do blaszki wyłożonej papierem i posmarowanej odrobiną oliwy z oliwek/oleju kokosowego, wkładamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni na 40minut.
Jeżeli ciasto będziemy piec 10-15 minut dłużej, będzie ono suchsze, ja uwielbiam konsystencję brownie więc 40 minut było wystarczająco.
Po wyjęciu z piekarnika i wystudzeniu możemy jeszcze zrobić polewę. Oczywiście ja zrobiłam:)
Wystarczą 3 łyżki ksylitolu (ewentualnie cukru),2 łyżki kakao i 4-5 łyżek mleka roślinnego.
A oto i Moje cudo od początku do końca
Potrzebne składniki:
-3szklanki ugotowanej cieciorki(ok.1,5 szklanki przed ugotowaniem), ewentualnie 3 puszki ciecierzycy
-pół szklanki płatków jaglanych
-pół szklanki ksylitolu (można zastąpić cukrem, miodem, dowolną substancją słodzącą)
-3 łyżki kakao (można również dodać pół tabliczki rozpuszczonej gorzkiej czekolady, ja ze względu na grzybicę nie mogłam jej użyć)
-pół łyżeczki proszku do pieczenia
-ok. Pół szklanki dowolnego mleka roślinnego(u Mnie migdałowe, myślę że super sprawdzi się kokosowe bo doda kokosowego aromatu)
Wszystko składniki łączymy ze sobą i miksujemy. Uwaga, masa wychodzi bardzo gęsta, mój robot prawie wyzionął ducha!Następnie przekładamy do blaszki wyłożonej papierem i posmarowanej odrobiną oliwy z oliwek/oleju kokosowego, wkładamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni na 40minut.
Jeżeli ciasto będziemy piec 10-15 minut dłużej, będzie ono suchsze, ja uwielbiam konsystencję brownie więc 40 minut było wystarczająco.
Po wyjęciu z piekarnika i wystudzeniu możemy jeszcze zrobić polewę. Oczywiście ja zrobiłam:)
Wystarczą 3 łyżki ksylitolu (ewentualnie cukru),2 łyżki kakao i 4-5 łyżek mleka roślinnego.
A oto i Moje cudo od początku do końca
niedziela, 7 czerwca 2015
Domowa granola
Chciałabym podzielić się dziś moim przepisem na domową granolę. Uwielbiam śniadania w postaci owsianki albo płatków z jogurtem ale patrząc na skład gotowych, kupowanych mieszanek odechciewa mi się jeść!Lubię być świadoma tego, co jem, dlatego wszystko co mogę robię sama. Dlatego granolę również postanowiłam zrobić własnoręcznie. Ma to dużo plusów bo po pierwsze wiem, co jest w środku, po drugie jest mnóstwo wersji, więc za każdym razem możemy cieszyć się zupełnie innym smakiem a po trzecie wychodzi taniej niż gotowe, sklepowe crunche!
Najważniejszym składnikiem są płatki owsiane, w moim przypadku bezglutenowe, ale jeśli nie macie problemów z glutenem to zwykle wystarczą. Potrzebujemy także olej kokosowy, mleko(u Mnie migdałowe), coś do posłodzenia ( u Mnie ksylitol, pyszne wychodzą z miodem, można także użyć brązowego cukru) oraz dowolne dodatki:orzechy, dynia, słonecznik, siemię lniane, sezam, suszone owoce.
Mleko podrzewamy, a następnie dodajemy dowolne słodzidło oraz olej kokosowy i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia. Taką mieszanką zalewamy płatki owsiane. Ja na 500g płatków używam ok szklankę mleka, 3-4 łyżki ksylitolu i 2łyżki oleju kokosowego. Mleka musi być na tyle dużo, żeby wszystkie płatki były mokre i ładnie się ze sobą skleiły. Na koniec dodajemy orzechy, słonecznik, dynie, wszystko co lubimy. Ale uwaga, suszone owoce (rodzynki, morele, jagody goji itd) dodajemy już po upieczeniu granoli.
Tak przygotowaną mieszankę wysypujemy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i wstawiamy do piekarnika. Dobra rada, mieszankę wysypujemy cienką warstwą, zapobiegnie to przypaleniu się części granoli i niedopieczeniu drugiej części.
Teraz blaszkę wstawiamy do piekarnika i nie odchodzimy za daleko:)Co 5-10minut musimy naszą granolę przemieszać, aby równomiernie się upiekła. W zależości od ilości płatków może to zająć 30-50minut. Po wyjęciu z piekarnika dodajemy suszone owoce(nie jest to wymagane, ja nie dodaję bo ze względu na grzybicę nie mogę), mieszamy i staramy sie nie zjeść całej:)
Ja swoją zamykam szczelnie i cieszę się pysznym śniadaniem ok dwóch tygodni.
Przepis jest warty wypróbowania, granola wychodzi naprawdę pyszna. Robiłam już wiele wersji i nigdy się nie rozczarowałam.
Polecam!
Najważniejszym składnikiem są płatki owsiane, w moim przypadku bezglutenowe, ale jeśli nie macie problemów z glutenem to zwykle wystarczą. Potrzebujemy także olej kokosowy, mleko(u Mnie migdałowe), coś do posłodzenia ( u Mnie ksylitol, pyszne wychodzą z miodem, można także użyć brązowego cukru) oraz dowolne dodatki:orzechy, dynia, słonecznik, siemię lniane, sezam, suszone owoce.
Mleko podrzewamy, a następnie dodajemy dowolne słodzidło oraz olej kokosowy i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia. Taką mieszanką zalewamy płatki owsiane. Ja na 500g płatków używam ok szklankę mleka, 3-4 łyżki ksylitolu i 2łyżki oleju kokosowego. Mleka musi być na tyle dużo, żeby wszystkie płatki były mokre i ładnie się ze sobą skleiły. Na koniec dodajemy orzechy, słonecznik, dynie, wszystko co lubimy. Ale uwaga, suszone owoce (rodzynki, morele, jagody goji itd) dodajemy już po upieczeniu granoli.
Tak przygotowaną mieszankę wysypujemy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i wstawiamy do piekarnika. Dobra rada, mieszankę wysypujemy cienką warstwą, zapobiegnie to przypaleniu się części granoli i niedopieczeniu drugiej części.
Teraz blaszkę wstawiamy do piekarnika i nie odchodzimy za daleko:)Co 5-10minut musimy naszą granolę przemieszać, aby równomiernie się upiekła. W zależości od ilości płatków może to zająć 30-50minut. Po wyjęciu z piekarnika dodajemy suszone owoce(nie jest to wymagane, ja nie dodaję bo ze względu na grzybicę nie mogę), mieszamy i staramy sie nie zjeść całej:)
Ja swoją zamykam szczelnie i cieszę się pysznym śniadaniem ok dwóch tygodni.
Przepis jest warty wypróbowania, granola wychodzi naprawdę pyszna. Robiłam już wiele wersji i nigdy się nie rozczarowałam.
Polecam!
środa, 3 czerwca 2015
Skarpetki w treningu
Wiem, że tytuł posta brzmi dziwnie ,ale chciałabym napisać dzisiaj o skarpetach i ich znaczeniu w treningu. Być może kilka osób uśmiechnie się i pomyśli ,że to nieistotne ,ale z doświadczenia wiem, że bardzo ważne!
Wszyscy zwracają uwagę na strój do ćwiczeń, bieliznę, obuwie a nikt nie pisze, że skarpetki też są ważne. Ja sama jeszcze do niedawna o tym nie wiedziałam!Natomiast będąc kilka miesięcy temu na zakupach zupełnie przez przypadek trafiłam właśnie na skarpetki do uprawniania sportu i z ciekawości kupiłam do przetestowania. To był jeden z najlepszych zakupów, jak to się zwykło mówić, mała rzecz a cieszy:)Jak napisałam powyżej, wszędzie mówi się o bieliźnie, o stroju, butach, że takie ważne, że niewłaściwie dobrane przeszkadzają w treningu, powodują otarcia. Tymczasem to samo tyczy się skarpet właśnie!Zawsze myślałam, że moje drobne otarcia po długim bieganiu to wina butów, mimo, że są bardzo wygodne i bardzo dobrze mi się w nich biega. Okazało się natomiast, że po zmianie zwykłych, codziennych skarpet na te sportowe otarcia zniknęły, nawet po przebiegnięciu maratonu. Dodatkowo stopa się nie poci, oddycha, odprowadzana jest woda i noga się (kolokwialnie mówiąc) nie paruje w bucie!Wszystko to zasługa materiału, z jakiego są wykonane. Takich samych tkanin używa się np. do szycia sportowych koszulek, aby nasza skóra mogła oddychać.
Obecnie używam skarpetek dwóch różnych firm i są one tak samo dobre, nie zauważyłam żadnej różnicy w funkcjonalności. Uważam, że były to bardzo dobrze wydane pieniądze i w połączeniu z komfortowym obuwiem mogą one znacznie uprzyjemnić uprawianie sportów.
Warto o tym pomyśleć, jestem pewna że nasze stopy będą nam wdzięczne:)
Wszyscy zwracają uwagę na strój do ćwiczeń, bieliznę, obuwie a nikt nie pisze, że skarpetki też są ważne. Ja sama jeszcze do niedawna o tym nie wiedziałam!Natomiast będąc kilka miesięcy temu na zakupach zupełnie przez przypadek trafiłam właśnie na skarpetki do uprawniania sportu i z ciekawości kupiłam do przetestowania. To był jeden z najlepszych zakupów, jak to się zwykło mówić, mała rzecz a cieszy:)Jak napisałam powyżej, wszędzie mówi się o bieliźnie, o stroju, butach, że takie ważne, że niewłaściwie dobrane przeszkadzają w treningu, powodują otarcia. Tymczasem to samo tyczy się skarpet właśnie!Zawsze myślałam, że moje drobne otarcia po długim bieganiu to wina butów, mimo, że są bardzo wygodne i bardzo dobrze mi się w nich biega. Okazało się natomiast, że po zmianie zwykłych, codziennych skarpet na te sportowe otarcia zniknęły, nawet po przebiegnięciu maratonu. Dodatkowo stopa się nie poci, oddycha, odprowadzana jest woda i noga się (kolokwialnie mówiąc) nie paruje w bucie!Wszystko to zasługa materiału, z jakiego są wykonane. Takich samych tkanin używa się np. do szycia sportowych koszulek, aby nasza skóra mogła oddychać.
Obecnie używam skarpetek dwóch różnych firm i są one tak samo dobre, nie zauważyłam żadnej różnicy w funkcjonalności. Uważam, że były to bardzo dobrze wydane pieniądze i w połączeniu z komfortowym obuwiem mogą one znacznie uprzyjemnić uprawianie sportów.
Warto o tym pomyśleć, jestem pewna że nasze stopy będą nam wdzięczne:)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)